Rundka 140 km po krainie Wkry
Niedziela, 2 lutego 2025
· Komentarze(0)
Rowerowy rekonesans na pograniczu – zimowa wyprawa po trasach niemieckiego Uckermark
Tym razem zapraszam na rowerową wyprawę po pograniczu polsko-niemieckim, w scenerii przełomu stycznia i lutego. To ten moment roku, gdy pogoda nie może się zdecydować, czy wciąż jest późną jesienią, czy może już wczesną wiosną. Idealny czas na rekonesans przed nadchodzącym sezonem rowerowym!Start w Lubieszynie i pierwsze kilometry w Niemczech
Wyruszam z okolic dawnego przejścia granicznego w Lubieszynie. Droga rowerowa jest tutaj bardzo wygodna i prowadzi mnie wprost do pierwszej miejscowości po niemieckiej stronie – Bismark. Niestety, tutaj ścieżka rowerowa nagle się urywa, a dalsza trasa prowadzi Bundesstrasse. Na szczęście ruch jest niewielki, a ograniczenie prędkości do 30 km/h wydaje się być traktowane poważniej niż w Polsce. Po krótkim odcinku bez wydzielonej infrastruktury rowerowej, znów wracam na wygodną drogę rowerową, która prowadzi mnie aż do Pasewalku.Pofałdowany krajobraz i ukryte perełki
Teren, choć nizinny, jest mocno pofałdowany – suma dzisiejszych podjazdów to około 600 metrów, co jak na region, gdzie najwyższe wzniesienia mają do 50 m n.p.m., jest dość zaskakujące. Locknitz, jedno z przygranicznych miasteczek, zawsze sprawia na mnie pozytywne wrażenie. Choć brakuje tu klasycznego rynku, warto odbić kawałek na południe i zobaczyć jezioro Locknitzer See – w cieplejsze dni będzie świetnym miejscem na odpoczynek czy piknik. Dziś jednak bardziej pasuje mi inna atrakcja – średniowieczna wieża zamkowa, pozostałość po Castrum Locenize.Droga do Pasewalku – komfortowa, choć mało ekscytująca
Trasa do Pasewalku to głównie wygodna infrastruktura rowerowa – nie uświadczymy tu wielkich atrakcji krajoznawczych, ale przynajmniej jedzie się komfortowo. Po drodze zastanawiam się, czy Niemcy mają swoją wersję słowa „polbruk” – to, co w Polsce znamy jako kostkę brukową, pojawia się tu na krótkich odcinkach ścieżek pieszo-rowerowych.Torgelow i rekonstrukcja historyczna
Po drodze odpoczywam w sosnowym zagajniku, a potem ruszam w kierunku Torgelow. To miasteczko skrywa ciekawe atrakcje – ruiny zamku oraz rekonstrukcję średniowiecznego podzamcza, Castrum Turglowe. Niestety, to miejsce działa sezonowo i na pełne zwiedzanie trzeba poczekać do maja. Kolejny punkt do odhaczenia w cieplejszej porze roku!Uckermünde – rowerem nad „małe morze”
Mijam Eggesin i docieram do Uckermünde. Stare miasto być może zasługuje na osobny wpis, ale dziś moim głównym celem jest plaża nad Zalewem Szczecińskim. Widok na wodę zawsze działa na mnie kojąco – to takie małe morze, nad które można wyskoczyć na rowerze w pół dnia. To właśnie dla takich chwil warto wyruszyć w trasę!Powrót i podsumowanie
Planowałem wracać przez Rieth, ale po przejechaniu ponad 100 km decyduję się na krótszy wariant. Mijam Bellin i Ahlbeck (ten mniej znany, nie nadmorski!) i kieruję się na Hintersee. To był udany rekonesans – sporo inspiracji na przyszłe wyprawy, kilka miejsc do odwiedzenia latem i kolejny dowód na to, że gravel świetnie sprawdza się na długich trasach.
https://youtu.be/dLsekhX0mXU