Pierwsza dłuższa trasa na gravelu – Dolina Dolnej Odry i okoliczne pagórki
Niedziela, 19 stycznia 2025
· Komentarze(0)
Pierwsze wrażenia z gravela
Pierwsze testowe przejazdy (15, 30 i 50 km) przyniosły kilka niespodzianek. Największą z nich był brak amortyzacji – coś, do czego podchodziłem sceptycznie. Aspre 1 waży ok. 11 kg, a karbonowy widelec ma tłumić drgania. I faktycznie, na drobnych nierównościach jak polbruk, różnica jest zauważalna.
Trasa pełna wyzwań
Dobrałem trasę tak, aby sprawdzić rower na różnych nawierzchniach. Od kostki brukowej w Staffelde, przez szutry i płyty betonowe, aż po asfaltowe odcinki. Pogoda sprzyjała – lekka mgła i słońce tworzyły świetny klimat.
Geometria i komfort jazdy
Obawiałem się geometrii gravela, ale organizm szybko się przyzwyczaił. Po pierwszych kilometrach było trochę dziwnie, ale następnego dnia nie czułem żadnych dolegliwości. Różnicę czuć też przy jeździe pod wiatr – rower wyraźnie lepiej „idzie do przodu”.
Napęd i podjazdy
Przełożenie 34/32 zębów sprawia, że nawet stromsze podjazdy dają radę. Nie ma efektu „mielenia młynka”, co przydaje się na nadodrzańskich pagórkach. Sprawdziłem to na odcinku z Mescherin w stronę Gartz – i było zaskakująco dobrze.
Klamkomanetki – plusy i minusy
Największym zaskoczeniem były klamkomanetki – hamulce i biegi w jednym miejscu. Zrzucanie na niższą zębatkę działa intuicyjnie, ale wrzucanie na wyższą wymaga przyzwyczajenia. Plusem jest możliwość zmiany chwytu, co powinno przełożyć się na większy komfort podczas długich tras.
Krajobrazy i nawierzchnie
Dolina Dolnej Odry to jeden z najbardziej malowniczych rejonów w tej części Polski i Niemiec. Trasa obfitowała w podjazdy (suma przewyższeń to 600 m!) i urozmaicone nawierzchnie – od dobrze spasowanych płyt betonowych po bruk, na którym karbonowe widelce niewiele pomagają.
Zmrok i finał trasy
Mgła gęstniała, a ja zastanawiałem się, czy nie skrócić trasy. Ostatecznie jednak dojechałem do Penkun, gdzie w nowym świetle prezentował się tamtejszy zamek. Powrót odbył się w coraz większych ciemnościach, a całość zamknęła się w 85 km.

https://youtu.be/-jltq7J3Ezo
Pierwsze testowe przejazdy (15, 30 i 50 km) przyniosły kilka niespodzianek. Największą z nich był brak amortyzacji – coś, do czego podchodziłem sceptycznie. Aspre 1 waży ok. 11 kg, a karbonowy widelec ma tłumić drgania. I faktycznie, na drobnych nierównościach jak polbruk, różnica jest zauważalna.
Trasa pełna wyzwań
Dobrałem trasę tak, aby sprawdzić rower na różnych nawierzchniach. Od kostki brukowej w Staffelde, przez szutry i płyty betonowe, aż po asfaltowe odcinki. Pogoda sprzyjała – lekka mgła i słońce tworzyły świetny klimat.
Geometria i komfort jazdy
Obawiałem się geometrii gravela, ale organizm szybko się przyzwyczaił. Po pierwszych kilometrach było trochę dziwnie, ale następnego dnia nie czułem żadnych dolegliwości. Różnicę czuć też przy jeździe pod wiatr – rower wyraźnie lepiej „idzie do przodu”.
Napęd i podjazdy
Przełożenie 34/32 zębów sprawia, że nawet stromsze podjazdy dają radę. Nie ma efektu „mielenia młynka”, co przydaje się na nadodrzańskich pagórkach. Sprawdziłem to na odcinku z Mescherin w stronę Gartz – i było zaskakująco dobrze.
Klamkomanetki – plusy i minusy
Największym zaskoczeniem były klamkomanetki – hamulce i biegi w jednym miejscu. Zrzucanie na niższą zębatkę działa intuicyjnie, ale wrzucanie na wyższą wymaga przyzwyczajenia. Plusem jest możliwość zmiany chwytu, co powinno przełożyć się na większy komfort podczas długich tras.
Krajobrazy i nawierzchnie
Dolina Dolnej Odry to jeden z najbardziej malowniczych rejonów w tej części Polski i Niemiec. Trasa obfitowała w podjazdy (suma przewyższeń to 600 m!) i urozmaicone nawierzchnie – od dobrze spasowanych płyt betonowych po bruk, na którym karbonowe widelce niewiele pomagają.
Zmrok i finał trasy
Mgła gęstniała, a ja zastanawiałem się, czy nie skrócić trasy. Ostatecznie jednak dojechałem do Penkun, gdzie w nowym świetle prezentował się tamtejszy zamek. Powrót odbył się w coraz większych ciemnościach, a całość zamknęła się w 85 km.

https://youtu.be/-jltq7J3Ezo